wtorek, 23 października 2007

23 października 2007 - podsumowanie

Witam

Miesiąca cudów nigdy nie nazwę miesiącem porażek. Fakt, głównego celu - osiągnięcia (przyciągnięcia, otrzymania) 10 000 zł nie udało mi się osiągnąć. Nie robiłem też codziennie wpisów.

Za to w innych dziedzinach osiągnąłem wspaniałe rezultaty. Zacznę od pieniędzy: we wrześniu przypływ gotówki do mojego portfela wyniósł 150 zł. W Październiku 1610 zł. (dla porównania w lipcu, kiedy pracowałem w młynie zarabiałem 800 zł).
Z leniucha powoli robię się pracusiem. Postawiłem swój świat do góry nogami. Zamiast wstawać o 10 wstawałem o 5. Przez więcej niż godzinę dziennie każdego dnia zdobywałem nową wiedzę i chłonąłem nowe informacje. Wytworzyłem w sobie nawyki zorganizowanego działania, zarządzania czasem i z czego jestem najbardziej dumny (a miałem z tym ogromne problemy) wytworzyłem sobie nawyk robienia wszystkiego od razu.

Złamałem wiele reguł i schematów w których tkwiłem. Zacząłem od prostych rzeczy jak: kupowanie innego jedzenia, coraz częściej wybieram rower zamiast samochodu, pracuję w bardziej rzetelny i zorganizowany sposób. Wprowadziłem sobie zwyczaj planowania swoich działań - chociaż nie zawsze miałem czas żeby wszystko od A do Z zrealizować.

Było trochę przeszkód - w tym najwięksżą było moje lenistwo. Nie jest prawdą że nic nie robiłem. Co prawda nie pisałem o tym, ale klienci, z którymi nie udało mi się rozpocząć współpracy mogliby nie być zadowoleni gdybym opisywał to na blogu. Dlatego napisałem tylko o faktycznych realizacjach.

Jestem szczęśliwy i wdzięczny wszystkim, którzy mnie czytali i wspierali. Życzę Wam, żeby Wasze marzenia spełniły się jeszcze szybciej niż się możecie tego spodziewać.

A co do "miesiąca cudów" i dalszych losów bloga.
Einstein powiedział, że "należy wszystko upraszczac jak to tylko możliwe, ale nie bardziej" - widać ja uprościłem cały proces bardziej niż należało. W związku z tym otrzymałem informację zwrotną, że czegoś zabrakło, jakiś krok pominąłem dlatego nie osiągnąłem w pełni mojego celu.
Może przyjąłem zbyt krótki okres czasu, może zbyt mało wysiłku włożyłem niż należało, a może po prostu stare schematy trzymały mnie jeszcze w starych koleinach myślenia.

Miesiąc cudów się nie skończył. Przede mną jeszcze sporo pracy. Aczkolwiek podchodzę do tego również w inny sposób:

Rolnik nie sieje zbierając jednocześnie - na owoce swojej pracy musi chwilę zaczekać. Tak i ja wiem, że dobrze pracowałem i efekty przyjdą w najlepszym dla nich okresie. To tylko kwestia czasu. Ja już zasiałem :-)

Dziękuję jeszcze raz i zapraszam w dalszym ciągu - ponieważ niezależnie od tego co się wydarzy - napiszę o tym. A wierzę, że prędzej czy później osiągnę swój cel. Teraz już jest z górki.

Niech się stanie - to lub coś o niebo lepszego :-)

3 komentarze :

Anonimowy pisze...

dla mnie nie osiagniecie zalozonego celu to porazka i tyle
a zdobycie 20% z celu w przeciagu miesiaca to jescze wieksza porazka :)
pozdrawiam

Rocklin pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Rocklin pisze...

Fakt, można powiedzieć że nie osiągnięcie 10 000 co było założone to porażka...

Natomiast jak mówi Robert Kiyosaki - z każdej porażki należy wyciągać wnioski i uczyć się - i to jest Twoje największe zwycięstwo

To, że następnym razem będziesz działał lepiej i skuteczniej

Moim zdaniem, dałeś sobie za mało czasu.

Pomyśl co można zmienić, co usprawnić, co dodać w produkcie co odjąć - pracuj nad nim i nad sobą...

I pamiętaj to jedno przysłowie
"Kto nic nie robi, ten nie popełnia błędów"