wtorek, 31 marca 2009

Jak zmienić słabości w mocne strony? (cz.2)

Dziś może nie tyle o słabościach, co o osłabiających przekonaniach. Dokonałem w tej kwesti kilku odkryć.. No może zbyt dużo powiedziane. Po prostu sobie uswiadomiłem pewne rzeczy :-)

1. Dążenie do celu jest bardziej przyjemne niż jego osiągnięcie

Do tej pory myślałem o tym w ten sposób, że samo dążenie jest już przyjemne, że samo dążenie jest trochę celem samym w sobie.. Wielcy myśliciele często podkreślają, że liczy się działanie na drodze do celu, sam proces osiągania, a nie tylko zwieńczenie sukcesem.
Jakoś przywykłem do myślenia o tym w ten sposób. Uwierzyłem, że trzeba się skupić na procesie a nie na sukcesie.

Jakie skutki? Ano takie, że mam mnóstwo rozpoczętych spraw, niedokończonych i "o zgrozo" nie sfinansowanych projektów. Skupiłem się na realizacji zamierzeń. Skupiłem się na dążeniu, na procesie.. Zabrakło trochę skupienia na finalizacji.

Ponoć prawdziwych facetów poznaje się po tym jak kończą... No właśnie. Nie działanie, ale finalizacja zamyka projekt. Sukces ubiera działanie w sens.

2. Pomaganie innym

Kiedyś... Ba! Całkiem niedawno jeszcze. W moich programach rocznych zakładałem, że chcę pomagać ludziom... Szlachetne. Wzniosłe i dobre.. ale dla kogo?

Zacząłem baczniej obserwować siebie i otaczającą rzeczywistość. Coraz mniej czasu dla siebie. Coraz więcej zajęć i działań. A efekty coraz mniejsze... No może tylko podziękowań więcej... Bywało gorzej, kiedy nie potrafiłem odmówić pomocy kosztem bieżących realizowanych projektów...

Cały szkopuł w tym, aby odnaleźć własną równowagę pomiędzy byciem chamem i odmawianiem pomocy, a byciem frajerem, który robi wszystko dla wszystkich. Tak nie można! Nie da się robić wszystkiego dla czystej satysfakcji, że pomogłem.. ani tym bardziej unikając poczucia winy, że nie pomogłem... W sklepie przysług mi nie robią za dziękuję... :(

Z drugiej strony nie pomaganie nikomu jest też bez sensu. Przecież sam czasem proszę o pomoc. Trzeba by znaleźć złoty środek. Jakiś system wymiany dóbr i usług. Patent na współpracę, która będzie ewidentnie korzystna dla obu stron a nie tylko dla jednej z nich..

3. Uległość

Mówienie "tak", kiedy myślę "zdecydowanie nie". Brak wierności własnym poglądom i przekonaniom. Brak otwartości w wyrażaniu własnych reguł.

Dlaczego mam być uległy bardziej innym niż samemu sobie? Jak to jest, że ktoś może wymagać więcej ode mnie niż ja sam od siebie wymagam? Bo co?

4. Zdecydowanie

Ale skoro miałem pisać o słabościach to mówimy o braku zdecydowania... Co to jest zdecydowanie?

Działanie typu: "przeforsuję wszystko, bo ma być po mojemu" lub "postawię na swoim i będę się upierał" czy może "zamknę oczy i na pochybel"?

Wydaje mi się, że najbardziej chodzi w tym wszystkim o umiejętność podejmowania decyzji. Doprowadzenia do sytuacji kiedy muszę wybrać "wóz albo przewóz". Wahanie jest potrzebnym uczuciem, ale tylko do momentu kiedy rozważy sie wszystkie za i przeciw. Kiedy się już podejmie jedną decyzję to już nie ma dwa kroki w przód i jeden w tył. Ale zaraz...

No właśnie o tym mówię.. Nie ma żadnego: "ale zaraz". Albo uważam coś za słuszne, albo nie.

5. Konsekwencja

Czasem się zdarza, że przez chwilę mamy dobry nastrój a jakaś wredna istota ludzka nam go popsuje.. (jeśli jej na to pozwolimy). Czy już do końca dnia powinienem konsekwentnie być zły? Czy może radosny bo wcześniej było lepiej... Co to takiego konsekwencja i dlaczego może być sprzyjającym przekonaniem?

Tu zostawiam miejsce na Twój komentarz...

To właśnie niekonsekwencja. Skoro już zacząłem opisywać głębiej co myślę, to nie powinienem teraz przerywać i pozostawiać tego do dyspozycji czytelnika.. Będę niekonsekwentny, ale zdecydowany. Koniec wpisu :-)

Brak komentarzy :