Pierwszym punktem będzie świadomość tych rzekomych "słabości"
Zacznę od tego co ludzie mądrzy i bogaci zazwyczaj wytykają mi (aby pomóc mi się rozwijać):
1. "Słomiany ogień"
No tak. Po początkowym okresie megamotywacji i megadeterminacji, zapału, emocji, energii.. wszystko zaczyna gasnąć.. Rozbija się o ścianę negatywnych opinii, ograniczeń i braku analitycznego podejścia do sprawy.
Łatwo rozpalam się do realizacji wspaniałych pomysłów, ale szybko "onieśmielam" się gdy napotykam opór.
Jak więc to zmienić? Jak można uczynić słomiany zapał cechą pozytywną, mało tego uczynić to mocną stroną??
Wydaje się to być niemożliwe, ale za chwilę może jakoś do tego dojdę..
2. Zaczynam przedsięwzięcia i brakuje mocy na zakończenie
To jakby uzupełnienie tego słomianego zapału... Nawet jeśli coś zacznę i robię przez jakiś czas zazwyczaj przy końcu już nie mam siły by to sfinalizować.
Tak metaforycznie:
Kiedyś z jednym z moich dobrych przyjaciół wchodziliśmy po schodach. Byłem już tak zmęczony że na przedostatnim stopniu przed 3 piętrem oznajmiłem, że dalej nie idę - oczywiście dla żartu. Mój znajomy odpowiedział, że zazwyczaj poddaję się przed końcem
sprawy.. I to mnie poraziło jak grom z nieba.. :-) W sensie pozytywnym. Wiedzieć coś co się robi, zdawać sobie z tego sprawę, rozumieć - to jedno - ale być świadomym tego że jest możliwość wyboru to już krok naprzód. Więc postawiłem ten krok i dokończyłem wchodzenie po schodach.. :-) Od tej pory w przypadku pojawienia się myśli o rezygnacji włącza mi się to uczucie, którego wtedy doznałem, że istnieje wybór:
- pozostania w miejscu gdzie się stoi, bądź powrotu
- albo postawienia tego jeszcze jednego kroku do realizacji celu
3. Jeden z moich nauczycieli powiedział mi półżartem, że szukam "Murzyna do pracy" - Nic nie mam do ludzi o ciemnym kolorze skóry, szanuję każdą narodowość i każdego człowieka. Określenie sprawy w ten sposób nawiązuje do brzydkich i okropnych czasów niewolnictwa. W taki sam brzydki sposób miało mnie to motywować do samodzielnego działania a nie szukania kogoś kto zrobi to za mnie.
W istocie. Jest to i jakaś słabość, ale wiem, że może się to stać moją silną stroną. Znajdę sposób, by to wykorzystać.
4. Jadąc dalej z tymi słabościami. Przedstawiam Wam kolejną słabość: brak talentu w jakiejś określonej dziedzinie.
Kiedy piszę, że mi brak talentu - nie chcę wyrażać tu przekonania dołująco desperackiego - typu nic mi w życiu nie wychodzi. NIE! Mam talentów różnych po trochę. To umiem trochę, tamto umiem trochę... Dużo rzeczy umiem, ale w żadnej szczególnej dziedzinie się nie wybijam. Nie wykazuję jakichś szczególnych predyspozycji do bycia megautalentowanym grafikiem, malarzem, księgowym, językoznawcą, lekarzem, nauczycielem... Powiedziałbym raczej, że mam wiedzę ogólną, która pozwala mi porozumieć się z każdym.. Ale o tym za chwilę
5. Aby zbytnio nie rozżalać się nad sobą ostatnią moją rozważaną słabością jest: rozpoczynanie zbyt wielu spraw w stosunku do tego na ilu jestem w stanie się naraz skupić.
Zaczęło się od książek. Nie potrafię inaczej niż czytać ich kilka na raz. Kiedyś próbowałem czytać kolejną książkę po skończeniu pierwszej. Nie mogę jej wtedy ukończyć. Nie umiem się skupić i uwaga mi się rozpływa. Zazwyczaj czytam kilka na raz i wtedy się czuję dobrze. Oczywiście nie czytam wszystkich jednocześnie i w tym samym czasie, bo to fizycznie niemożliwe... :-)
Czytam fragment jednej.. Innym razem czytam fragment innej, potem jeszcze innej. Czasem przeczytam 90% jednej gdy sięgam po następną, a czasem odkładam książkę po kilku minutach by wrócić do niej za tydzień.
Słabość? Nie wiem. Tak mi najwygodniej po prostu i z takim sposobem najlepiej się czuję.
Dość tych gorzkich żali. Czas na słodkie wnioski. Słodkie ze względu na pozytywny aspekt wyciągany z tych doświadczeń. Słodka będzie świadomość i wolność wyboru.. :-)
Szybki skrót "słabostek" ;-)
1. "Słomiany ogień"
2. Brak zakończenia
3. "Murzyn do pracy"
4. Brak specyficznego talentu
5. Zbyt wiele spraw naraz
A teraz: Gdyby znaleźć taki sposób życia, w którym te wszystkie cechy byłyby moją siłą i najmocniejszymi aktywami osobowości...
1+2+3+4+5= ?????????
Jedyne co mi wychodzi z tego równania to... Powiem to szeptem :-) przedsiębiorca
Ale słowo przedsiębiorca ma wiele znaczeń. Ogólnie jest to osoba, która decyduje się na jakieś "przedsięwzięcia", aby się stało "coś".
Jaki więc przedsiębiorca mógłby być ze mnie? A przy okazji - przecież już próbowałem nim być wcześniej...
Żeby być takim przedsiębiorcą o jakim teraz myślę potrzebuję pozmieniać trochę swoje priorytety. Jeden najważniejszy: zamiast udawać, że wszystko wiem i najlepiej potrafię, zamiast udowadniać samemu sobie, że wszystkiego się mogę nauczyć - może lepiej zacząć to zlecać komu innemu... Hmm
Analizując pod tym kątem moje słabości nabiera to wszystko zupełnie nowego koloru:
1. Słomiany zapał (czy ogień jak kto woli) - Oznacza mnóstwo energii na początku, mnóstwo determinacji i powera. Oznacza, że potrafię wyzwolić z siebie wulkan motywacji...
Wniosek1 Nauczyc się oddziaływać tym entuzjazmem na innych, aby i oni złapali odrobinę ciepła tej nowej mocy. Działać na ludzi, którym emocje opadają w stosunku do przedsięwzięcia. Nauczyć się jak motywować ludzi.
2. Brak zakończenia - i tu znów uzupełnienie to słomianego zapału:
Wniosek2Mieć w zespole osobę, która zapewni ciągłość rozpoczętego przeze mnie działania. Osobę, która potrafi sfinalizować i zakończyć pomysł doprowadzając do jego sukcesu. Z tego wniosek kolejny: Zbudować działalność, rozwinąć ją i sprzedać udziały...
3. Murzyn do pracy - Oznacza, że wolę, kiedy ktoś wykonuje coś za mnie. Daleko mi od uważania siebie za jedyną osobę, która potrafi coś zrobić.
Wniosek3Zbudować zespół ludzi. Zamiast stawać na jego czele - motywować zespół do osiągnięcia sukcesu.
4. Brak specyficznego talentu - a tym samym umiejętność "dogadania się" z każdym ułatwia sprawę. Brak ograniczenia w kwesti "wszystko robię najlepiej sam".
Wniosek4Otoczyć się utalentowanymi ludźmi. Znaleźć sposób aby umożliwić im osiągnięcie swoich sukcesów. Zapewnić im możliwości rozwoju w kwestiach, które najbardziej ich interesują. Wniosek kolejny: zamiast napastnikiem - zostać pomocnikiem. Wypracowywać drogę do bramki, aby najbardziej utalentowani mieli szansę "strzelenia gola".
5. Zbyt wiele spraw naraz - rozwijając wielowątkowość mam szansę stania się właścicielem wielu biznesów i wielu inwestycji.
Wniosek5Nauczyć się priorytetowania spraw i zarządzania realizacją projektami. Zbudować wiele zespołów do zarządzania biznesami - albo inaczej - stworzyć wiele samodzielnych dobrze funkcjonujących organizmów
Świadomość tego wszystkiego stała się oświeceniem... Dziękuję za to mojej Opatrzności :-)
A Ty? Czy masz jakieś słabości, które da się zmienic w mocne strony?
PS. Są ludzie, którzy bardziej wierzą we własne ograniczenia niż w nieograniczoność wszechświata... Żal mi ich ;-)
7 komentarzy :
Trzeba ewidetnie się zaciąć - iśc do przodu. Byś silnym i otaczać sie silnymi ludzmi - tak do milionów doszedł np. prezes Kulczyk Holding i ja też tak chce ;))
Fajny wpis, miło się czyta.
Trzeba się po prostu brać za robote.
Dokładnie, trzeba brać się za robote i walczyć z przeciwnościami :)
Dobra motywacja, dzięki, pozdrawiam :)
Garść dobrych rad, fajnie.
Trzeba po prostu dążyć do swoich celów.
Prześlij komentarz